czwartek, 21 grudnia 2017

'MUST HAVE' czyli złota PIĄTKA mamuś i dzieci

Obiecany post o "perełkach" dla najmniejszych i nie tylko powinien ujrzeć w końcu światło dzienne. Okres przedświąteczny trochę dał mi popalić, ale tu nie o tym. To tylko takie małe usprawiedliwienie :) Wybaczcie. Także bez zbędnych historii, oto moja lista, która może się komuś mocno przydać.

1. WATER WIPES

Nasz absolutny numer jeden. Są to mokre chusteczki, które mają UWAGA tylko DWA składniki: WODĘ w ilości 99,9% oraz EKSTRAKT Z OWOCÓW w ilości 0,1%. REWELACJA! Moje dziewczyny od urodzenia mają bardzo wyjątkową skórę i jedyne chusteczki, które do tej pory mogły używać, to te z zawartością olei. Natomiast od kiedy dowiedziałam się o istnieniu tych "wodnych", zaczęłam ich szukać w Berlinie. Nie były dostępne tu przez długi czas, aż w końcu dostałam zaproszenie na ich testowanie z drogerii DM. Niedługo po tym, można było je kupić w DM, ale tylko online. Ale niedawno pojawiły się także stacjonarnie. Także możecie się "rzucać" na półki ;) Cena chusteczek jest dość wysoka, bo za opakowanie (60sztuk) zapłacimy 2,95€. Dla porównania w drogerii ROSSMANN są dostępne tylko online w cenie 2,99€. Ale moim zdaniem WARTO.


2. BIO BABY-ÖL MANDEL MABYEN

Zupełny przypadek . Na olejek migdałowy firmy MABYEN trafiłam w drogerii DM. Szukając kolejnego specyfiku na niesamowicie suchą skórę mojego drugiego malucha, trafiłam właśnie na to. O właściwościach olejku migdałowego zaczęłam czytać jak jeszcze byłam w ciąży, także wiedziałam z grubsza, z czym skóra mojego dziecka będzie miała teraz do czynienia. Nie zastanawiając się dłużej dokonałam jego zakupu. Okazał się ŚWIETNY! Nadaje się nie tylko jako oliwka do smarowania ciała dziecka, ale także jako składnik kąpieli lub środek do masażu. Korzysta na tym nie tylko skóra mojej córy, ale także moje mega suche dłonie :) Skład tylko olejowy, zero parabenów, silikonów i innych ustrojstw. Cena 10,95€ za 200ml, no cóż, nie jest atrakcyjna, ale efekty mówią same za siebie.


3. SASZETKI SQUIZ

O nich kiedyś wspominałam na facebooku, z racji nabycia niewielkiego sprzętu do robienia zawartości "saszetkowej". Były to wtedy te jednorazowe, ale zaraz po tym zauważyłam, również w DM, wielokrotnego użytku. Rewelacja w podróży, na przekąskę lub drobne drugie śniadanie. Czasami są dostępne stacjonarnie, ale w większości bardzo szybko znikają z półek i czeka się na nie tygodniami. Dlatego zawsze są dostępne online. Pakowane są po 1szt., 3szt., 5szt. lub 7szt. Cena uzależniona oczywiście od ilości w jednym opakowaniu. Jedna kosztuje 4,95€ i wystarcza na około 50 napełnień. Oszczędzamy pieniążki, smak jest zupełnie inny, no i wiemy co jest w środku. Bardzo polecam.





4. MULTI-MAM KOMPRESSEN


To cudo z kolei uratowało moje "wołające o pomoc" sutki. Gdy karmiłam piersią pierwszą córkę, niesamowitą ulgę przynosiła mi maść MEDELA PURE LAN. Natomiast teraz kompletnie się nie sprawdziła. Tym oto sposobem trafiłam na kompresy. Przyspieszają one proces gojenia się ranek na sutkach, ale także blokują powstawanie wszelkiego rodzaju bakterii. Jedna saszetka zawiera dwa kompresy na każdą pierś. U mnie już po jednym dniu stosowania przyniosły niesamowitą ulgę. Cena to około 9€ dostępne w DM lub ROSSMANN.



5. GLOBULKI Z WŁASNEGO ŁOŻYSKA


O tym specyfiku dowiedziałam się kiedyś od jednej z moich klientek. Było to dość dawno bo prawie 3lata temu, także nie mogłam już tego zrobić przy pierwszym dziecku. Natomiast pamiętałam o tym calutki czas no i przyszedł ten dzień, kiedy zapytałam o to moją położną (oczywiście mam na myśli okres drugiej ciąży). Jest kilka firm w Niemczech, które się tym zajmują. Ja dostałam namiar na tą <<<KLIK>>>. Większość z Was teraz sobie zadaje pytania typu "co to?", "po co?", "czy to bezpieczne?" itd. . Otóż moje Drogie,  jest to lek całkowicie bezpieczny a najważniejsze niesamowicie naturalny, bo pochodzi od WAS! Homeopatia zawsze wzbudzała we mnie jakieś wątpliwości, ale skoro to może pomóc, bo zaszkodzić raczej nie, to czemu nie spróbować. Tak więc zamówiliśmy zestaw, który jest bezpłatny. W zestawie była koperta zwrotna, instrukcja, trzy formularze (dla nas, dla apteki z której chcemy odebrać pakiet oraz dla szpitala, w którym rodzimy) oraz buteleczka na łożysko. Przy porodzie dajemy wyznaczony formularz i buteleczkę położnym, a następnie wysyłamy wszystko do firmy w kopercie zwrotnej. Po około 14 dniach otrzymujemy telefon, iż wszystko znajduje się w wybranej aptece i jest gotowe do odbioru. Za taki standardowy pakiet zapłacicie jednorazowo około 92€. Ja z mężem doznaliśmy szoku jak dostaliśmy nie jedną a 7 buteleczek z globulkami. Każda z nich jest odpowiedzialna za inny objaw, np. ząbkowanie, kolki, bóle brzuszka, okres wzrostowy, objawy poszczepienne itd. . Mogłabym tak wymieniać, bo jest tego naprawdę sporo. I co najważniejsze naszej Kruszynce narazie niesamowicie pomagają przy kolkach! O zaletach takich globulek mogę się rozpisać w kolejnym poście, jeśli chciałybyście więcej, dajcie tylko znać :)


Na chwilę obecną jest to moich 5 TOP perełek dostępnych w Niemczech. Stąd tytuł postu "MUST HAVE", bo uważam, że są warte zachodu. Dajcie znać jakie są Wasze odkrycia. Może uda mi się je także dołączyć do listy :)





Share:

czwartek, 23 listopada 2017

Kindergeld


Wniosek o 'Kindergeld' co prawda złożyliśmy wcześniej niż o 'Elterngeld', ale stwierdziłam, że o zasiłek rodzinny warto się ubiegać wcześniej niż o pieniądze na utrzymanie dziecka (między innymi ze względu na to, iż zasiłek rodzinny, tak jak pisałam, może ulec pomniejszeniu jeśli złożymy go później niż 3 miesiącu po narodzinach naszego bąbla). 
Świadczenie rodzinne, czyli 'Kindergeld', przysługuje każdemu, kto zamieszkuje i pracuje w Niemczech oraz podlega opodatkowaniu i płaci składki. Można się o nie starać tylko do 4 lat wstecz (dotyczy dzieci urodzonych do 31.12.17), a od 01stycznia 2018 tylko do 6 miesięcy (więcej pod koniec postu). Poniżej zamieszczam bardzo fajną graficzną rozpiskę ze strony famielien wegweiser, o tym do jakiego wieku dziecka i w jakich kwotach jest wypłacane 'Kindergeld'


Jak widzimy, świadczenie jest wypłacane dla wszystkich dzieci do 18-stego roku życia. Do 21-go roku życia, 'Kindergeld' wypłacany jest wtedy, kiedy dziecko ma status osoby bezrobotnej. Natomiast jeśli jest w trakcie kształcenia do konkretnego zawodu, wtedy przysługuje aż do 25-go roku życia. Pamiętajmy jednak, że wypłacanie świadczenia kończy się automatycznie, gdy dziecko będzie miało 18 lat. Jeśli chcemy płatność przedłużyć, należy złożyć wiosek ponownie (spełniając oczywiście powyższe warunki).

Poza tym, od 2019 roku, świadczenie przysługuje w kwocie:
* 204 Euro za pierwsze i drugie dziecko
* 210 Euro za trzecie dziecko
* 235 Euro za czwarte i każde następne

Od 2020 roku kwoty nie zmienią się:
* 204 Euro za pierwsze i drugie dziecko
* 210 Euro za trzecie dziecko
* 235 Euro za czwarte i każde następne

Natomiast kolejny wzrost świadczenia Kindergeld o 15€ odbędzie się od 01.01.2021roku.




Podczas szukania w internecie potrzebnych dokumentów do 'Kindergeld', nie natknęłam się niestety na nic (być może źle szukałam). W pewnym momencie po prostu rozłożyłam ręce i najzwyczajniej w świecie zadzwoniłam do Familienkasse aby się tego dowiedzieć. Otóż, jeśli dziecko urodziło się na terenie Niemiec i mieszka razem z rodzicami, do ubiegania się o świadczenie potrzebny jest jedynie WNIOSEK O KINDERGELD i AKT URODZENIA DZIECKA. Nie wymagany jest ani meldunek, ani kopie dowodów czy paszportów ani zaświadczenie z Polski o nie pobieraniu zasiłków. Tak więc wysłałam TYLKO ten wniosek i akt urodzenia naszej córy. Decyzję otrzymaliśmy po 6 dniach od wysłania, a pieniądze na konto parę dni później.

Ponadto...
- od stycznia 2016r. we wniosku o 'Kindergeld' OBOWIĄZKIEM jest podanie numeru identyfikacyjnego naszego dziecka. O zmianach wiadomo było już 5 czerwca 2015r., ale w życie wchodzą dopiero od nowego roku. Co to jest numer identyfikacyjny i gdzie go znaleźć? Zapraszam do jednego z moich postów.
- od stycznia 2018r. zmienią się zasady odnośnie wypłaty wstecznej. Było 4 lata, będzie tylko 6miesięcy. Taką decyzję podjął urząd niemiecki 23.06.2017, i jest już ona zapisana w ustawie §66 EStG dotycząca 01.01.18 (tutaj treść punkt 7 <<<KLIK>>>)


A poniżej zamieszczam linki do pobrania wniosku (na czerwono dokumenty w języku polskim):
✏ wniosek do wypełnienia ONLINE <<<kliknij tutaj>>>
✏ wniosek do pobrania w formacie pdf w języku polskim <<<kliknij tutaj>>>
✏ załącznik do pobrania do wniosku w formacie pdf w języku polskim <<<kliknij tutaj>>>
✏ wniosek do pobrania w formacie pdf w języku niemieckim <<<kliknij tutaj>>>
✏ załącznik do pobrania do wniosku w formacie pdf w języku niemieckim <<<kliknij tutaj>>>



Share:

piątek, 27 października 2017

Poród pośladkowy w realiach niemieckich



Jak większość z Was wie z mojego fanpage na facebooku, tym razem nasza buba nr 2 postanowiła pobyć w moim brzuchu nieco dłużej niż wszyscy zakładali. Robiło się to bardzo frustrujące, tym bardziej, że liczyłaś na poród wcześniej lub w terminie..A tu taka niespodzianka. Część z Was również wie, czytając mój fanpage, że od 35tygodnia córa była ułożona pośladkowo. Rzekomo miała czas się odwrócić do 37tygodnia, ale kiedy ten czas się zbliżał, nadal na nic się nie zapowiadało. Zaczęliśmy więc działać.
Pierwszym sposobem na odwrócenie bubci była termopunktura cygarem MOXA, zaproponowana przez moją położną. Brzmi dziwnie, przynajmniej u mnie tak było, bo nigdy nie słyszałam o czymś podobnym. Nie przypuszczałam, że może jeszcze coś mnie zaskoczyć w Berlinie - a jednak. O cygarze moxa, możecie poczytać w "internetach" przy pomocy "wujka GOOGLE". A tym czasem coś o terapii. Moksoterapię stosuje się między innymi podczas ciąży, aby skłonić dziecko do prawidłowego ułożenia się w łonie mamy. Skutkuje to ponoć aż w 80%. Polega ona na ogrzaniu cygarem jednego punktu UB67, który znajduje się na stopie w najmniejszym paluszku. Dzięki temu uwalniają się hormony ciążowe, które prowadzą do delikatnych skurczy ciążowych, a w rezultacie do większej aktywności dziecka. U mnie ten zabieg został wykonany dość późno bo w 36tygodniu i być może dlatego też to nie poskutkowało. W każdym razie ja się nie poddawałam i szukałam dalej.
Drugim sposobem były ćwiczenia również zaproponowane przez położną.
=> pierwsze było z wykorzystaniem piłki do ćwiczeń, na której siadamy i okrężnymi ruchami poruszamy biodrami (10 razy w jedną stronę i 10 razy w drugą stronę; to ćwiczenie wykonywałam raz dziennie
=> drugie polegało na unoszeniu miednicy wyżej niż żołądek, tzn. leżymy na plecach, a pod pupę podkładamy kilka poduszek; w takiej pozycji pozostajemy na około 10minut (jest to BARDZO niekomfortowa pozycja, a ja miałam zbyt duży ucisk na klatkę piersiową i wrażenie, że nie mogę oddychać)
=> trzecie, chyba najbardziej przyjemne, to przykładanie słuchawek do dolnej partii brzucha, w których brzmi spokojna muzyka; ale i to nie zwabiło naszego uparciucha do przemieszczenia główki w tamtym kierunku
Kiedy wszystko zawodziło, postanowiłam udać się do szpitala, w którym byliśmy zameldowani na poród, i tam zasięgnąć konsultacji z lekarzem. Po wykonanym USG lekarz stwierdził, że nie ma powodu do obaw i że poród pośladkowy w moim przypadku jest jak najbardziej możliwy. CO?! PORÓD POŚLADKOWY?! W tamtym momencie zbladłam. Oczywiście miałam prawo do wyboru cesarskiego cięcia, ale chciałam go uniknąć w najmniej inwazyjny sposób. I wiecie co? Po konsultacji z dwoma lekarzami byłam w stanie na 80% podjąć się tego, aby urodzić "pośladkowo". Wytłumaczyli mi to tak skrupulatnie, tak dokładnie i tak jakoś "po ludzku", że rzeczywiście "nie taki diabeł straszny" się zapowiadał. Tym bardziej, jak mi cały czas powtarzano, dziecko jest odpowiednich gabarytów no i w końcu to jest moje drugie dziecko. Przy każdym porodzie jest ryzyko komplikacji i to właściwie dało mi do myślenia. Ale nadal nie byłam tego do końca pewna. Czułam się nieswojo z tą całą sytuacją. Czułam się zagubiona w swoich myślach, bo nie wiedziałam już co jest lepsze dla dziecka. O "cesarkach" w Berlinie nie mówi się zbyt dobrze wśród lekarzy. Kobiety są mocno uświadamiane w tym, że cesarskie cięcie nie jest do końca najlepszym wyjściem, chyba że rzeczywiście innego wyboru nie ma. Strach i skołowanie - to w tamtym momencie czułam. 

Na pewnym forum na facebooku, dziewczyny zasugerowały mi konsultacje z dwoma lekarzami w Berlinie, którzy się specjalizują typowo w takich przypadkach. Ba! Nawet zasugerowały mi szpital, którego mocną stroną są właśnie porody pośladkowe <<<HAVELHÖHE>>>. Konsultacja miała na celu pomoc w odwróceniu dziecka będącego jeszcze w brzuszku. Po niemiecku nosi to nazwę "Äußere Wendung". Widziałam coś takiego kiedyś na jakimś filmiku i wydało mi się to całkiem interesujące. Ale nigdy nie przypuszczałam, że może to spotkać również mnie. Najgorsze było to, że konsultując to rozwiązanie w pierwszym szpitalu, w którym potencjalnie miałam rodzić, nasłuchałam się przeróżnych rzeczy typu:
- może to wywołać przedwczesny poród i na 90% może skończyć się to cesarskim cięciem (sala miała już być przygotowana w razie czego)
- wykonują to tylko z pomocą leków rozluźniających mięśnie macicy
- nie ma gwarancji, że dziecko się obróci
- wykonuje to lekarz położnik w asyście jeszcze jednego lekarza
No, ale postanowiłam spróbować i przynajmniej udać się na konsultacje do jeszcze jednego lekarza. Tak więc wybrałam się do Charite Mitte, w którym to pracował drugi polecany do tego "zabiegu" lekarz. Udało mi się umówić do niego na wizytę w dość krótkim czasie, pomimo iż wizyta nie była wcześniej brana pod uwagę. W każdym razie stawiliśmy się z mężem w wyznaczonym terminie. Szpital zrobił na mnie mega pozytywne wrażenie tak jak i położne, które nas przyjmowały. 
Lekarz przyjął nas po około godzinie no i zaczęły się rozmowy. Analizował wszystko: masę ciała dziecka, położenie, moje samopoczucie, ilość wód płodowych itp.. Był bardzo dokładny i sprawiał wrażenie niesamowicie kompetentnego specjalisty. Po wszystkich informacjach i szczegółach, których mi udzielił, nie denerwowałam się wcale. Miałam wrażenie, że ten lekarz wie co będzie robił i co najważniejsze wie JAK to wykonać. Nie zastanawiając się długo podjęliśmy z mężem decyzję, że spróbujemy odwrócić malucha. Cały ten proces był bez żadnych leków, żadnej sali do porodu w razie czego nie było (ryzyko wystąpienia skurczy to mniej niż 0,05%!), wykonywał to sam bez żadnych innych lekarzy i nie musiałam być na czczo, co sugerował również poprzedni szpital. Powiem Wam jedno - takich lekarzy jest już bardzo mało. Lekarz w 100% z powołania, chcący pomóc pacjentkom i wczuwający się w to co robi. Wszystko trwało tylko 3 minuty! Było to trochę niekomfortowe i pod koniec odczuwałam lekki ból, ale było warto. Malutka bez problemu się odwróciła! I została w tej pozycji aż do porodu :) Byłam przeszczęśliwa, że wszystko udało się tak, żebym mogła urodzić naturalnie. Oczywiście na koniec zabiegu, zapytałam się o możliwość zapisania się do tego szpitala i mi nie odmówiono :) Po wszystkim wykonano mi jeszcze kontrolne KTG no i mogłam w tym samym dniu pomaszerować do domu.

Także moje drogie. Jeśli tak jak ja będziecie miały ten sam problem z ułożeniem dziecka, polecam Wam udać się na wizytę do tego lekarza. Jest z nim mnóstwo filmików na youtube, które zamieszczają pacjenci. Jeden z nich możecie zobaczyć tutaj <<<KLIK>>>. I możecie mi wierzyć, że moja mina na koniec była identyczna jak u tej kobiety z filmiku ;). A co najważniejsze NIE SŁUCHAJCIE INNYCH tylko tego, co podpowiada Wam serducho. Bo matka zawsze wie, co jest najlepsze dla jej dziecka. Instynkt macierzyński budzi się już w ciąży :) 
Share:

sobota, 23 września 2017

Wizyty u pediatry - Kinderuntersuchung U7a

U7a odbywa się pomiędzy 34 a 36miesiącem życia. Można więc je śmiało nazwać bilansem 3latka. To badanie trwało nieco dłużej niż zazwyczaj. Po pierwsze po badaniu U7, czyli po 2latkowym bilansie, otrzymaliśmy kwestionariusz dotyczący badania U7a, który mieliśmy wypełnić i zabrać ze sobą do badania. To co dostaliśmy nosi nazwę Mannheimer Fragebogen MEF U7a (po kliknięciu powinniście widzieć jak wygląda). Pytania dotyczą ogólnego rozwoju i zachowań naszego dziecka ale nie tylko. Przejdźmy zatem do samego badania.
Na wstępie standardowo ważenie, mierzenie wzrostu oraz główki. Potem otrzymaliśmy pojemniczek na mocz, w celu sprawdzenia go w laboratorium. Jeśli dziecko nie będzie chciało akurat wtedy zrobić siusiu, nie ma problemu - można go donieść dnia następnego. 
Kolejną rzeczą jest sprawdzenie ogólnego rozwoju poprzez zlecone zadania dla dziecka. Nasza córa miała następujące:
- rozróżnianie podstawowych kolorów (czerwony, zielony, niebieski, żółty) i reagowanie na polecania typu "a teraz podaj żółtą kaczuszkę mamie a niebieską postaw za pudełko"
- ułożenie drewnianych puzzli z 5 elementów (u nas był to fioletowy kotek)
- rozpoznawanie obrazków od największego do najmniejszego w celu sprawdzenia wzroku, opiszę to na podstawie naszej sytuacji
Dziecko otrzymuje 4 karty z obrazkami typu DOM JABŁKO KOŁO KWADRAT. Następnie lekarz przeprowadzający badanie trzyma planszę zawierającą wszystkie 4 symbole, ale powtarzające się i ułożone od największego do najmniejszego (coś w stylu tablicy z literami dla dorosłych w celu sprawdzenia wzroku). Podczas weryfikacji lekarz pokazuje dziecku symbol na tablicy, a dziecko ma za zadanie pokazać na swoich kartach, który symbol jest pokazywany. I tak kolejno, od wielkich aż do najmniejszych. Dla większego zobrazowania pokazuję rysunek bardzo podobny do tego, który dotyczył nas.
źródło: https://i.pinimg.com/originals/63/14/b1/6314b1e8ae60ca858426a32147c4bf3d.jpg
- odpowiedź na bardzo proste pytanie zadane szeptem przez lekarza z pewnej odległości np. "jakiego koloru chciałabyś żelowego misia?"  w celu sprawdzenia słuchu
- nazywanie pokazywanych przez lekarza obrazków, np. pokazanie dziecku obrazka z kwiatkiem, a dziecko ma  za zadanie odpowiedzieć po niemiecku co to takiego

Na podstawie tych zadań kolejny lekarz podsumowuje wyniki. Prosi jeszcze nasze dziecko aby narysowało kółko lub też prosi o wskazanie która linia jest dłuższa a która krótsza. Dodatkowo jeszcze może zadać nam kilka pytań dotyczących wypełnionego kwestionariusza. 
Ostatnim etapem jest badanie ogólne dziecka, czyli sprawdzenia uzębienia, uszu, oczu, narządów płciowych oraz stanu brzuszka. 

CO TRZEBA ZABRAĆ ZE SOBĄ NA BADANIE U7a? 
- kartę ubezpieczeniową dziecka
- żółtą książeczkę zdrowia dziecka
-książeczkę szczepień, która na końcu jest sprawdzana przez lekarza a następnie jest wyznaczany termin od kiedy należy po raz kolejny zaszczepić dziecko 

Podsumowując, badanie U7a zajmuje znacznie więcej czasu ze względu na ilość poleceń do wykonania przez dziecko. Nie zawsze też nasz maluch ma ochotę na natychmiastową współpracę i trzeba wszystko zaczynać "sposobami". Tak było np. w naszym przypadku. Kolejne badanie U8 za rok a szczepienie za 4 lata. 

Share:

czwartek, 24 sierpnia 2017

Mutterschutzfrist i Mutterschaftsgeld część II


Czas się zabrać za wnioskowanie o 'Mutterschaftsgeld', czyli zasiłek macierzyński. Na wszelkich forach internetowych i nawet na facebooku, widziałam mnóstwo wątpliwości i nie raz błędnych odpowiedzi na pytania typu ile wynosi zasiłek, gdzie mogę wnioskować o 'Mutterschaftsgeld' i odwieczne pytanie komu przysługuje. Tym artykułem postaram się Wam pomóc. I dlatego, aby go napisać, przewertowałam kilka ustaw na ten temat oraz instrukcji napisanych przez sam Federalny Urząd do Spraw Ubezpieczeń. Tak więc zacznijmy.

MUTTERSCHAFTSGELD

  Zasiłek macierzyński jest wypłacany podczas 'Mutterschutzfrist' przed jak i po porodzie przez państwową kasę chorych oraz wynosi maksymalnie 13/dzień kalendarzowy. 

Dla kogo?
No właśnie. Od tego przede wszystkim należy zacząć. Zasiłek macierzyński przysługuje kobietom spodziewającym się dziecka GDY:
  • na początku Mutterschutzfrist (okresu ochronnego) jest ubezpieczona prywatnie lub państwowo (z prawem do chorobowego, przez pracodawcę lub członka rodziny np. męża); NIE MOŻE SIĘ SAMA UBEZPIECZYĆ PAŃSTWOWO ! 
  • na początku okresu ochronnego, przyszła mama musi być w stosunku do pracy (również Minijob)
LUB
  • pracodawca podczas ciąży lub okresu ochronnego, wypowiedział kobiecie ciężarnej umowę
LUB
  • w trakcie ciąży lub okresu ochronnego, przyszła mama zmieniła stanowisko pracy

Komu nie przysługuje zasiłek macierzyński?
  • osobom, które są SAME (obowiązkowo lub dobrowolnie) ubezpieczone państwowo, nawet w przypadku, gdy są zatrudnione na 'Minijob'; w takiej sytuacji powinny się skontaktować z własną kasą chorych (tutaj możecie sobie doczytać warunki wypłacenia, jeśli to Was dotyczy <<<klilk>>>)
  • kobietom, które zakończyły pracę za porozumieniem stron lub posiadały umowę na czas określony przed zakończeniem okresu ochronnego ('Mutterschutzfrist')
  • gospodyniom domowym ('Hausfrauen')
  • urzędniczkom, które podczas trwania okresu ochronnego zmieniły stanowisko pracy lub posiadały pracę dodatkową
  • kobietom samozatrudnionym ('selbstständig'), wykonujące wolny zawód ('freiberuflich') lub otrzymującym jakieś honorarium ('Honorarbasis Tätige')
  • studentkom/uczennicom nie wykonującym żadnej dodatkowej pracy (nawet niewielkiej)
  • paniom na stanowisku osoby zarządzającej firmą oraz na stanowisku wspólnika (np. na podstawie udziałów w kapitale spółki), których decyzje mają istotny wpływ na sytuację firmy/spółki
  • przyszłym i obecnym mamom będących na urlopie bezpłatnym, który kończy się po 'Mutterschutzfrist' i podczas którego nie było żadnego stosunku do pracy
  • kobietom na urlopie wychowawczym ('Elternzeit'), który kończy się po okresie ochronnym i podczas którego nie była zatrudniona w niepełnym wymiarze godzin
Nie mam ubezpieczenia, ale pracuję. Co dalej?
Kobiety pracujące, które nie są w żaden sposób ubezpieczone (ani państwowo, ani prywatnie, ani przez członka rodziny), mogą wnioskować o wypłacenie JEDNORAZOWEJ kwoty 'Mutterschaftsgeld' w wysokości 210€; odpowiedzialny jest za to Federalny Urząd do Spraw Ubezpieczeń zajmujący się zasiłkami macierzyńskimi ('Mutterschaftsgeldstelle'). 

Uzyskałam zakaz pracy w ciąży
Oczywiście możemy takie zaświadczenie od lekarza uzyskać ('Beschäftigungsverbot'). Wtedy, nawet gdy nie pracujemy, mamy prawo do wynagrodzenia. Jest to tak zwany 'Mutterschutzlohn' i wylicza się go na podstawie średniego wynagrodzenia brutto z 3 ostatnich miesięcy (13 tygodni) przed ciążą. Średnia jest wypłacana co miesiąc od momentu rozpoczęcia zakazu pracy. 

A ponadto...
Jeśli średnie wynagrodzenie jest wyższe niż 13€/dzień kalendarzowy (czyli 390€ lub 403€ = 13€x30dni lub 13€x31dni), pracodawca ma obowiązek wypłacić pracownikowi dodatek do 'Mutterschaftsgeld', tzw. 'Arbeitgeberzuschuss'. Dodatek jest różnicą pomiędzy średnim dochodem netto a przyznanym 'Mutterschaftsgeld'. Pracodawca może później starać się o zwrot tych kosztów od kasy chorych.

Wymagane dokumenty do złożenia wniosku o 'Mutterschaftsgeld':
✔ wypełniony wniosek o zasiłek macierzyński najlepiej złożony przed datą porodu <<<link do wniosku>>>
✔ zaświadczenie od lekarza ginekologa lub położnej o przypuszczalnym terminie porodu ('die Bescheinigung über den mutmaßlichen Entbindungstermin') - nie może być wystawione po porodzie, ponieważ wniosek prawdopodobnie zostanie wtedy odrzucony
✔ wniosek wypełniony przez pracodawcę <<<link do wniosku>>>
✔ świadectwo urodzenia dziecka 

Wszystkie te dokumenty należy wysłać lub złożyć osobiście do kasy chorych, w której jesteśmy ubezpieczeni.

U mnie odbyło się to w ten sposób, że poszłam z zaświadczeniem od lekarza do kasy chorych AOK, w której jestem ubezpieczona. Tam powiedzieli mi, że wniosku przez internet nie muszę drukować, ponieważ oni mi wszystkie potrzebne dokumenty do wypełnienia prześlą. Ale ja widocznie byłam nadgorliwa i też niedoinformowana. Wypełniłam więc wniosek kilka dni wcześniej i wysłałam pocztą na wskazany adres. Z jednej strony dobrze a z drugiej nie bardzo. Rzeczywiście po kilku dniach od dostarczenia do AOK zaświadczenia od lekarza, otrzymałam wnioski do wypełniania, które miałam odesłać. Nie zrobiłam tego, ponieważ wysłałam to wcześniej - to była dobra strona. Natomiast ta zła polegała na tym, że otrzymałam troszkę mylącego i mnie i kasę chorych, maila, w którym to pytali o brakujące zaświadczenie. Także musiałam wyjaśnić wszystko telefonicznie. Gdybym poczekała uniknęłabym takich 'małych' niedomówień. 
Decyzję o przyznaniu zasiłku dostałam chyba po tygodniu wraz z formularzem ubezpieczenia rodzinnego ('Familienversicherung') oraz prośbą o jego wypełnienie i wysłanie wraz ze świadectwem urodzenia dziecka. Pierwszą część 'Mutterschaftsgeld' otrzymałam dosłownie kilka dni po porodzie. Na kolejną właśnie czekam, ponieważ niedawno wysłałam niezbędne dokumenty.

JAK ZROBIŁAM TO PO RAZ KOLEJNY?

Tym razem było zdecydowanie prościej i szybciej. Podczas kolejnej wizyty u ginekologa (około 8 tygodni przed wyliczoną datą porodu), poprosiłam o wypisanie zaświadczenia odnośnie Mutterschftsgeld. Z takim wypełnionym przeze mnie zaświadczeniem udałam się do kasy chorych, gdzie poinformowano mnie, iż wszystkie potrzebne dokumenty do otrzymania Mutterschaftsgeld otrzymamy pocztą - ja i mój pracodawca. Tak też się stało. Dosłownie dwa dni później otrzymałam UWAGA nie wniosek do wypełnienia, a decyzję o przyznaniu macierzyńskiego. Dlaczego tym razem nie musiałam wypełniać wniosku? Ponieważ nie zmieniłam miejsca pracy. W przypadku zmiany, dostałabym wszystkie dokumenty do wypełnienia. Mój pracodawca natomiast otrzymał ponownie ten sam dokument co wtedy (gdy byłam podczas pierwszej ciąży). Wszystko "poszło" niesamowicie szybko. Kasa chorych przesłała do mnie zawiadomienie o dokonaniu przelewu pierwszej części macierzyńskiego, którą już otrzymałam. Dodatkowo poinformowali mnie o tym, abym po porodzie wysłała do nich wypełniony wniosek dotyczący ubezpieczenia malucha (dołączony do listu), świadectwo urodzenia dziecka oraz wypełnione wyjaśnienie dotyczące Elterngeld (dołączone do listu). Gdy już skompletuje wymienione dokumenty i wyślę, wtedy otrzymam drugą część Mutterschaftsgeld


W następnym poście pomogę w wypełnieniu wniosku o 'Mutterschaftsgeld' (<<<kliknij tutaj>>>). Czekajcie cierpliwie! Wszelkie ewentualne pytania lub uwagi zostawcie w komentarzach.


żródło informacji: https://www.mutterschaftsgeld.de/Merkblatt.htm

Share:

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Szkoła rodzenia w Niemczech



Kobiety będące w ciąży bardzo często zadają sobie pytanie "czy szkoła rodzenia jest mi potrzebna?". Ja właśnie do grona takich kobiet należałam. Posłuchałam opinii koleżanek, poczytałam fora i w końcu doszłam do wniosku, że jednak jej nie potrzebuje. Krótkiego kursu udzieliła mi położna, która nas odwiedzała i tyle. Tak było przy pierwszej ciąży. I wiecie co? Trochę żałuję, że nie skorzystałam. Napewno zajęcia by mi nie zaszkodziły, a dowiedziałabym się o kilku dość istotnych faktach, o czym opowie po krótce położna Zofia Kędzierska. Udzieliła mi mini wywiadu, który być może pomoże wielu z Was podjąć decyzję o uczęszczaniu na takie zajęcia. Przy drugiej ciąży skorzystać niestety nie mogłam, ponieważ czas mi na to nie pozwolił :( No ale do rzeczy :)

Zofia Kędzierska, jak wiele moich klientek mówi, to położna z powołania, która prowadzi również polską szkołę rodzenia w Berlinie. Na bieżąco zamieszcza informacje o kursach na swoim fanpage na facebooku "Your Best Time", gdzie Was serdecznie zapraszam. A teraz przejdźmy do nurtujących pytań.

Kiedy i w jaki sposób można zapisać się do szkoły rodzenia?

Z.K. Każda Szkoła Rodzenia prowadzi swój własny rytm zapisów i wszystko zależy od częstotliwości organizowanych kursów, wielkości grup oraz zainteresowania. Najlepiej jednak zacząć rozglądać się za szkołą rodzenia i zapisać na zajęcia ok 21-25 tygodnia ciąży, tak aby ok 30 tygodnia ciąży je odbyć i najlepiej przed 36 tygodniem zakończyć kurs. Niemniej jednak jeśli z jakiś powodów, kobieta będzie odbywała kurs później to nie jest to nic złego. Zapisy odbywają się bezpośrednio u prowadzących, zwykle drogą telefoniczną lub mailową.

Czy ze szkoły rodzenia korzystają tylko kobiety będące mamami po raz pierwszy czy nie ma to znaczenia? I czy zajęcia można odbyć razem z partnerem?

Z.K.  Szkoła rodzenia, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy nauki rodzenia ale nie tylko. Przyszłe mamy, ale też ojcowie, mogą w czasie zajęć zdobyć wiedzę na temat przygotowania i przebiegu porodu, istotnej roli partnera przy porodzie i jego konkretnych zadaniach, wiedzę na temat fizjologii ale i niepokojących objawów w czasie połogu, a także na temat opieki i pielęgnacji noworodka, karmienia piersią oraz praktycznych umiejętności jak prawidłowe przewijanie, kąpiel czy podnoszenie noworodka. Stąd także zaproszenie do udziału w zajęciach dla tych kobiet, które z różnych przyczyn mają zaplanowane cesarskie cięcie - bo szkoła rodzenia to nie tylko nauka oddychania w czasie porodu naturalnego ;)

Osobiście prowadzę zajęcia w Szkole dla Rodziców z przygotowaniem do porodu - myślę, że taka nazwa o wiele bardziej mówi o tym, że to nie tylko rodzenia się uczymy, ale przede wszystkim  wydobywamy  kompetencje rodzicielskie, które każdy rodzic posiada. Zachęcam do udziału szczególnie rodziców spodziewających się narodzin pierwszego dziecka. Natomiast dla doświadczonych rodziców, znaleźć można także skrócone kursy, przypominające. Ponadto przyszli rodzice, pierwszego bądź kolejnego dziecka,ale nie urodzonego w Niemczech,  także powinni pomyśleć o udziale w kursie, gdyż szkoły rodzenia, zwłaszcza prowadzone w języku polskim, poświęcają czas także na zapoznanie uczestników kursu z systemem opieki okołoporodowej w Niemczech, a także formalnościami jakich muszą dopełnić świeżo upieczeni rodzice na emigracji.

Czy musimy się w coś zaopatrzyć na takie zajęcia?

Z.K.  Na zajęcia należy zabrać wygodny strój, który pozwoli komfortowo siedzieć, ale także wykonywać ćwiczenia czy brać udział w praktycznych częściach zajęć (np.nauka  kąpieli noworodka).

Jak długo trwają zajęcia?

Z.K.  Każda szkoła rodzenia indywidualnie określa częstotliwość i długość zajęć. Możemy znaleźć kursy popołudniowe, wieczorowe, odbywające się przed południem, raz lub dwa razy w tygodniu, ale także intensywne kursy weekendowe bądź nawet jednodniowe. Oferta jest bogata i możemy dowolnie wybierać. Moja szkoła rodzenia oferuje trzy spotkania w gronie samych kobiet i czwarte spotkanie przygotowane specjalnie dla par. Trwają przez trzy tygodnie, raz w tygodniu na 4 godziny oraz jeden raz z parami na 2 godziny. 

Jaki jest koszt uczestnictwa w takich zajęciach?

Z.K.  Koszt udziału kobiety ciężarnej w zajęciach szkoły rodzenia pokrywa Krankenkasse. Dodatkowo płatny jest udział partnera w kursie, zwykle jest to kwota pomiędzy 50-100€, którą niektóre Krankenkassy również zwracają.

Czy zajęcia w szkołach rodzenia zwykle prowadzone są w języku niemieckim?

Z.K.  Z reguły zajęcia prowadzone są w  języku niemieckim lub angielskim. W Berlinie funkcjonują także dwie niezależne szkoły rodzenia, które oferują zajęcia w języku polskim.

Czego uczymy się w szkole rodzenia?

Z.K.  W szkole rodzenia weryfikujemy i porządkujemy wiedzę, którą już mamy i zdobywamy nową, zgodną z najnowszymi standardami i wytycznymi. Tematyka poruszana na zajęciach dotyczy przygotowania do porodu, przebiegu porodu, metod łagodzenia bólu, fizjologii i patologii połogu, opieki i pielęgnacji noworodka, karmienia piersią. Ponadto dowiadujemy się o funkcjonowaniu systemu opieki okołoporodowej w Niemczech oraz formalnościach związanych z narodzinami dziecka.
Zajęcia są okazja do nauki oddychania w czasie porodu, zastosowania pozycji wertykalnych w poszczególnych okresach porodu, nauki technik relaksacyjnych i odprężających. Praktycznie można także poćwiczyć umiejętność przewijania noworodka, kąpieli czy prawidłowego noszenia dziecka czy przystawiania do piersi. 
W materiałach, które otrzymują przyszli rodzice znajduje się m.in lista potrzebnych rzeczy, które należy zabrać do szpitala.

Jak wyglądają takie zajęcia?

Z.K.  Przede wszystkim zwykle prowadzone są w grupach 8-12 osobowych. Przeważnie mają dwie części - teoretyczną i praktyczną. Jeśli prowadzone są przy szpitalach kursanci mają także okazję zobaczyć salę porodowe i oddział poporodowy. W mojej szkole część teoretyczna prowadzona jest metodami warsztatowymi - przy pomocy różnych metod aktywizujących wspólnie wypracowujemy różne tematy, tak aby móc weryfikować i systematyzować wiedzę, którą kobiety ciężarne już posiadają.

fot. Fotomaszewski

Jaką szkołę rodzenia wybrać i czym kierować się podczas jej wyboru?

Z.K. Każda szkoła rodzenia swoją ofertę stara się dostosowywać do potrzeb przyszłych rodziców ale i uatrakcyjniać. Poza programem teoretycznym, który w większości dotyczy tych samych zagadnień,  w niektórych spotkamy się z dużą ilością ćwiczeń, w innych nacisk kładziony jest na techniki relaksacyjne, niekóre oferują zwiedzanie szpitala, ale jeszcze w innych mamy okazję spotkania z ekspertami z różnych dziedzin - w mojej np na zajęcia zapraszana jest brafiterka, która mówi o odpowiednim doborze biustonosza na czas karmienia piersią i nie tylko, a także doradca chustonoszenia, który prezentuje najlepsze sposoby noszenia małych dzieci. Wybierając szkołę rodzenia warto pomyśleć o miejscu, w którym odbywają się zajęcia, częstotliwości ale też języku, w jakim są prowadzone, abyśmy czuły się komfortowo i aby zostały spełnione nasze oczekiwania

Podsumujmy. Czy szkoła rodzenia jest nam potrzebna?

Z.K.  Wiele osób ma wątpliwości, czy w ogóle udział w szkole rodzenia jest im potrzebny. I słusznie - no bo przecież teoretycznie kobiety od zarania dziejów rodziły dzieci, są do tego stworzone i żadne szkoły nie są im potrzebne. Ale to jest tylko część prawdy. W dzisiejszym świecie, kiedy mamy dostęp do informacji, wiedzy, w internecie, literaturze fachowej nieco zatracamy swoje naturalne instynkty, nie pozwalamy im dojść do głosu,za to nasze głowy pełne są myśli czy oby wszystko dobrze robimy, czy zgodnie z planem, zgodnie z wytycznymi, z normami. I po to szkoła rodzenia - aby wiedzę zweryfikować, usystematyzować, uzupełnić. Ponadto kiedyś rodziny były wielopokoleniowe, kobiet wspierały się w macierzyństwie, trudach opieki i wychowywania dzieci. Zawsze była mama, babcia, ciocia, która udzieliła rad, pomogła, zaopiekowała się. Naturalnie miałyśmy swoje kobiece kręgi, wielkie wsparcie. A dzisiaj młode kobiety żyją z dala od swoich rodzin, a jeśli żyją na emigracji to jest im tym trudniej, bo i kwestie kulturowo-obyczajowe i językowe dają się we znaki. Dlatego tym bardziej powinny szukać takich miejsc, gdzie odkryją swoje instynkty macierzyńskie, nauczą się słuchać swojego organizmu, wydobędą swoje kompetencje do bycia najlepszymi mamami dla swojego dziecka. 
Ponadto spotkają inne kobiety, które tak jak one, żyją często z dala od swoich rodzin, w bardziej lub mniej oswojonym obcym mieście. To właśnie wymiana doświadczeń, stworzenie swoistej grupy wsparcia na czas ciąży ale i na czas już po porodzie daje kobietom, ale i mężczyznom, bo ich także dotyczą podobne problemy, niesamowite poczucie bezpieczeństwa, pozbycie się lęków, nowe znajomości i przyjaźnie.

Mam nadzieję, że podane informacje pomogą Wam w podjęciu decyzji odnośnie zapisów do takich szkół. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, śmiało dodajcie komentarz. 

Share:

czwartek, 6 lipca 2017

Check-lista 'PRZED' porodem




Będąc po raz kolejny w ciąży, jest mi niestety trochę ciężej z ogarnięciem wszystkiego. Po pierwsze prowadzenie swojej działalności, dodatkowa praca, opieka nad pierwszym bobasem i inne obowiązki w domu sprawiają, że czasami czuję się wręcz wykończona. Co za tym idzie nie mam głowy do porządkowania i planowania wszystkiego jak poprzednim razem. ALE! Żeby choć sobie trochę ułatwić takie planowanie rzeczy do zrobienia "PRZED" porodem, zrobiłam taką małą, tak zwaną CHECK-LISTę. Moja "skleroza ciążowa" i "roztrzepanie ciążowe" sięgają właśnie zenitu. I to do tego stopnia, że rozmawiając przez telefon, potrafię się zastanawiać gdzie on się podział ?! :O Taka CHECK-LISTa pomaga mi w organizacji papierologii niemieckiej. Znajdziecie w niej między innymi okres, w którym to powinniście złożyć wszelakie wnioski. Oto co mam dla Was:

SZUKANIE POŁOŻNEJ
KIEDY?  najlepiej pomiędzy 7 a 10 tygodniem ciąży, czyli krótko po tym jak zobaczycie dwie kreski na teście
JAK? podaję link do poprzedniego postu, gdzie macie wszelakie instrukcje <<<KILK>>>

POINFORMOWANIE PRACODAWCY O CIĄŻY
KIEDY? pomiędzy 13 a 14 tygodniem ciąży

ZŁOŻENIE WNIOSKU "ELTERNZEIT"
KIEDY? Mama powinna złożyć taki wniosek pomiędzy 31 a 33 tygodniem ciąży (najpóźniej 7tygodni przed planowanym urlopem macierzyńskim, po okresie ochronnym). Tata natomiast najpóźniej 7tygodni przed planowanym terminem porodu partnerki lub 7miesięcy przed planowanym urlopem tacierzyńskim.
GDZIE? pracodawca

ZAPISY DO SZKOŁY RODZENIA
KIEDY? niektóre szkoły rodzenia wymagają bardzo wczesnego zapisu na taki kurs, tak więc normą jest zapisanie się pomiędzy 16 a 22 tygodniem ciąży

SPOTKANIE INFORMACYJNE ORAZ WYBÓR SZPITALA
KIEDY? i tu powiem Wam szczerze, że w tym roku to jest jakiś cyrk. Trzy lata temu, kiedy byłam pierwszy raz w ciąży, z zapisem do szpitala nie miałam absolutnie żadnego problemu. Zapisywałam się dość późno bo aż w 30 tygodniu ciąży. Teraz zgodnie z informacjami na stronie szpitala, w którym rodziłam poprzednio, zgłosiłam się w 25 tygodniu ciąży i spotkała mnie niestety ODMOWA. Wszystkie miejsca na wrzesień są już zarezerwowane. Moje drugie podejście było do szpitala Maria Heimsuchung. Wyznaczono mi dokładny termin (równo 28 tydzień ciąży NIE PÓŹNIEJ), w którym powinnam zadzwonić, aby zapisać się na spotkanie. Zadzwoniłam więc w wyznaczonym terminie z samego rana. I wiecie co? Pierwsze miejsca rozeszły się już PO PÓŁNOCY! No zgłupiałam! Walka o szpital? Jak dla mnie niedorzeczne. W każdym razie każdy szpital ma własny termin zapisów, który jest zazwyczaj podany na ich stronie. Natomiast trzeba przyjąć już taką opcję, że pomiędzy 16 a 30 tygodniem ciąży, warto już się rozglądać.

WNIOSEK DOTYCZĄCY PRAWA OPIEKI NAD DZIECKIEM ORAZ PRZYZNANIE OJCOSTWA
KIEDY? jeśli rodzice nie żyją ze sobą, to takie wnioski powinni złożyć pomiędzy 18 a 24 tygodniem ciąży. Tutaj będziecie mieli wszelkie informacje na ten temat <<<KILK>>>
GDZIE? Jugendamt


LEKARZ PEDIATRA
KIEDY? powinniśmy zacząć takie poszukiwania od 25 tygodnia ciąży. Później przychodnia może nie przyjmować nowych pacjentów

ŻŁOBEK / OPIEKUNKA "TAGESMUTTER"
KIEDY? cały czas słyszałam, że powinnam już w ciąży rozglądać się za miejscem w przedszkolu. Ale nie wierzyłam i zaczęliśmy poszukiwania jak pierwsza córa skończyła 1,5roku. Szczerze mówiąc to chyba mieliśmy szczęście, bo udało nam się znaleźć przedszkole w ciągu 3miesięcy. Natomiast byłam świadkiem przeróżnych historii braku miejsc w przedszkolach, które trwają nawet do roku. Stąd wniosek, że powinniśmy o to zadbać (jeśli chcemy) już od 26 tygodnia ciąży.
GDZIE? podaję link do genialnej stronki, gdzie co jakiś czas przedszkola informują o wolnych miejscach (coś dla spóźnialskich) <<<KILK>>>

ZAŚWIADCZENIE O CIĄŻY "SCHWANGERSCHATFSBESCHEINIGUNG"
KIEDY? to akurat powinien zrobić Wasz pracodawca pomiędzy 33 a 35 tygodniem ciąży, ale dla pewności też taką informację zamieszczam
GDZIE? kasa chorych

WNIOSEK "MUTTERSCHAFTSGELD"
KIEDY? najwcześniej można to zrobić 7tygodni przed planownym porodem. Natomiast przyjęte jest, że wystarczy to zrobić pomiędzy 34 a 35 tygodniem ciąży
GDZIE? kasa chorych

PAKOWANIE TORBY DO SZPITALA
KIEDY? to możemy juz zacząć przygotowywać do 35 tygodnia ciąży. Będzie jeszcze później trochę czasu na "dopakowanie" czegoś, o czym zapomnieliśmy. 

WNIOSEK "KINDERGELD" oraz "ELTERNGELD"
KIEDY? takie przygotowania możemy zacząć juz od 35 tygodnia ciąży. Później nie będziemy mieli do tego głowy ani czasu.
GDZIE? "Kindergeld" - Famielienkasse, "Elterngeld" - Jugendamt

A tutaj mały BONUS. Pod tym linkiem <<<KILK>>>  jest możliwość zrobienia CHECK-LISTy specjalnie dla Was. Wystarczy wpisać datę porodu, a na maila otrzymacie link do pliku PDF, który przedstawi Wam kalendarz. Tam znajdziecie nawet konkretne dni odnośnie organizacji przeróżnych rzeczy (nie tylko tych, które tutaj wymieniłam). Warto sobie coś takiego pobrać, wydrukować i powiesić w widocznym miejscu.
Powodzenia!





Share:

wtorek, 25 kwietnia 2017

Ratunku ! Gdzie są położne !


Choć nie krzyczałam 'ratunku!' jak w tytule posta, nie oznacza to, że byłam obeznana w sprawach ciążowych nie tylko w Niemczech ale ogólnie. Wręcz przeciwnie. Zresztą fakt jest faktem, że dopóki czegoś się nie doświadczy, to się tym nie interesujesz i tyle. 
Po pierwszej wizycie u ginekologa kolejną miałam wyznaczoną dwa tygodnie później. Co więc robić aby zabić czas ponownego czekania? Zaczęłam szperać - w internecie, gazetach, telewizji. Ku mojemu zdziwieniu 'odkryłam', że muszę wybrać sobie położną. Pierwsze co mi przyszło na myśl to 'po co?'. Położna w Niemczech przygotowuje kobietę ciężarną do, być może, najważniejszego dnia w jej życiu - porodu. 
Czy trzeba koniecznie wybrać sobie położną? Oczywiście, że nie. Natomiast jest ona bardzo pomocna w trakcie ciąży oraz po. Udziela wszelkich niezbędnych informacji np. jak sobie radzić z dolegliwościami ciążowymi, pomoże w wyborze szpitala do porodu a nawet może udzielić przyspieszonego kursu przygotowującego do porodu.
Kiedy najlepiej jest wybrać położną? To zależy już od nas samych. Najlepiej, rzecz jasna, jak najwcześniej. Wszelkie gazety oraz strony internetowe sugerują wybór położnej już w 4 miesiącu ciąży. Wtedy nie będziemy 'skazane' tylko i wyłącznie na lekarza w razie potrzeby. Jak 'urodzą' nam się jakieś pilne pytania bądź wątpliwości, w każdej chwili możemy się z nią skontaktować. 
Gdzie znajdę położną? Są trzy opcje poszukiwania położnych. Pierwszą jest książeczka 'Hebammenliste', którą możemy znaleźć prawie w każdym gabinecie ginekologicznym (tam gdzie ja chodziłam akurat jej nie było). W Berlinie nazywa się ona 'Berliner Hebammenliste'.
Tam znajdziemy spis położnych z każdej dzielnicy Berlina w tym wypadku. CO WAŻNE! Starajcie się wybierać położne jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania, aby w razie czego mogły do Was szybko dojechać. Natomiast większość położnych pyta, na początku rozmowy, gdzie mieszkacie. Jeśli któraś uzna, że jest jej niestety zbyt daleko, sama odmówi. Tak było w moim przypadku, kiedy chciałam wybrać położną z dzielnicy Kreuzberg. Odmówiła, kiedy dowiedziała się, że mieszkam na Prenzlauer Berg ☹. Wracając do książeczki. Są tam numery telefonów, czasami maile oraz strony internetowe, dzięki którym możemy się czegoś więcej dowiedzieć przed wyborem. Pod każdym nazwiskiem położnej widnieją też informacje, czym dodatkowo się zajmuje (np. akupunktura, aromaterapia, porody w wodzie itp.) oraz w jakim języku mówi pomijając język niemiecki. Drugą opcją jest wersja elektroniczna tej książeczki. Możecie ją znaleźć tutaj ☛ http://www.berliner-hebammenliste.de/. Trzecią opcją są wszelkie fora internetowe, na których mamusie polecają bądź nie różne położne. W zasadzie praktycznie zawsze są to polskie położne, które też są na wyżej wymienionej liście.
Ja swojej położnej szukałam wszędzie. Chciałam osobę mówiącą albo w języku polskim albo w języku angielskim. Miałam akurat termin porodu na wrzesień 2014, gdzie większość wybranych przeze mnie Pań wybierała się na urlop. I w grę wchodziłoby zastępstwo na ten miesiąc. Nie chciałam już mieszać więc szukałam dalej. Kiedy moje nadzieje opadły, z rozpaczy dzwoniąc do ostatniej położnej, zapytałam czy może kogoś polecić. I tym sposobem znalazłam położną, która przychodzi do nas po dziś dzień ☺. 
Tym razem było troszkę inaczej. Zaczęłam szukać położnej już w 15tygodniu ciąży. Nasza poprzednia położna pnie się w górę kariery zawodowej i tym samym położnictwo już nie będzie obejmowało jej zakresu obowiązków. Tak więc zadzwoniłam do innej, z którą kontaktowałam się poprzednio (3lata temu) i udało się! Pierwsze spotkanie mamy niebawem :)
Jak długo będzie nas odwiedzała położna? W trakcie ciąży mamy prawo do wizyt na tak zwane 'żądanie'. Czyli jeśli jest Wam potrzebna, powinna się z Wami spotkać. Natomiast po ciąży przyjęte jest, iż przez 10 dni po porodzie położna powinna być u Was CODZIENNIE. Do nas rzeczywiście przychodziła codziennie ale tylko  przez pierwszy tydzień. Do 8 tygodni po porodzie, wizyty pokrywa kasa chorych (Wochenbettbetreuung). Ilość wizyt jest uzależniona od naszych potrzeb. Dalsze wizyty, które będzie nam opłacała kasa chorych są możliwe w przypadku, gdy mamy np. problem z karmieniem piersią i chcemy zasięgnąć porady lub też chcemy zmienić dietę dla swojego malucha. O dodatkowe, bezpłatne wizyty położnej, w razie konieczności, może też poprosić nasz lekarz rodzinny lub pediatra.
Jak odbywa się wizyta przed porodem? Ja takich wizyt miałam bardzo mało - chyba 4. Ale to też wina tego, że za szukanie położnej zabrałam się w 6 miesiącu ciąży. Na takich wizytach możecie śmiało pytać o wszystko. Począwszy od zwalczania dolegliwości ciążowych aż do porady przy wyborze szpitala. Nam dodatkowo jeszcze zrobiła szybki kurs przygotowujący do porodu, ze względu na to, że nie zapisałam się do żadnej szkoły rodzenia (jak byłam w 6 miesiącu ciąży, to wybrane przeze mnie szkoły rodzenia o dziwo nie miały już wolnych miejsc; tak więc szukajcie i zapisujcie się jak najwcześniej na wybrany termin!).
Jak odbywa się wizyta po porodzie? Położna sprawdza stan ogólny dziecka jak i matki. 
Jeśli chodzi o niemowlę:
- sprawdza stan pępuszka, czy się dobrze goi
- udziela rad dotyczących pielęgnacji
- sprawdza wagę
- pomaga podczas pierwszej kąpieli
- udziela porad jeśli niemowlę ma bóle brzuszka, kolki, wzdęcia itp.
Jeśli chodzi o mamy:
- udziela ewentualnych porad dotyczących karmienia piersią
- jeśli podczas porodu naturalnego założono nam szwy, również je kontroluje - tak samo jak ranę po cesarskim cięciu
- kontroluje położenie naszej macicy (u mnie odbywało się to za pomocą CUDOWNEGO masażu brzuszka)
Na nasze wizyty po porodzie narzekać nie mogę. Zawsze położna udziela nam pomocnych wskazówek, np. jak radzić sobie z koleczkami, które niestety dopadły nasze maleństwo. Każda wizyta powinna zakończyć się podpisaniem listy.
Czy położna jest z nami przy porodzie? Niektóre tak. Mają wtedy 'status' Beleghebamme. Taką położną możemy poprosić, aby towarzyszyła nam podczas porodu.
Jakiś dodatkowy bonus? Oczywiście! Niemiecka kasa chorych zapewnia tak zwaną Rückbildungsgymnastik. Jest to kurs pomagający kobietom po porodzie szybciej wrócić do formy. Wykonuje się na nim ćwiczenia poprawiające stan naszego brzuszka i miednicy. Taki kurs zalecany jest zazwyczaj 6 tygodni po porodzie. Należy się jednak zawsze upewnić u naszego ginekologa, czy nie mamy żadnych przeciwwskazań do uczęszczania na taki kurs. Jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, śmiało możemy go poszukać w internecie. Nie musimy się umawiać nie wiadomo jak wcześniej na taką wizytę. Wystarczy, że zadzwonicie i zapytacie o wolne miejsca. Całość pokrywa nasza kasa chorych, czyli jest to zupełnie DARMOWE. Trzeba tylko pamiętać o zabraniu ze sobą karty ubezpieczeniowej. Nie znalazłam do tej pory tych kursów w języku polskim, ale jest klika w języku angielskim, dla tych, którzy mają niewielkie obawy co do języka niemieckiego a znają lepiej angielski - Fokus Leben oraz Hebammenpraxis Corry F.
Owocnych poszukiwań i spokojnego wieczoru !



Share:

wtorek, 10 stycznia 2017

Górki, góreczki w Berlinie


Zima, zima, zima
Pada, pada śnieg!
Jadę, jadę w świat sankami...


No właśnie. Tylko gdzie z tymi sankami, żeby nie było nudy?
Berlin doczekał się śniegu, co prawda nie są to ilości, które powalają na kolana, ale coś można z tym zrobić. Dla tych, którzy szukają czegoś ambitniejszego niż spacer z sankami po chodnikach lub parkach, mam coś ciekawego. GÓRKI! A tak, w Berlinie też są :) 

1. TEUFELSBERG / Teufelsseechaussee 10, 14193 Berlin
Numer jeden to górka (lub góra) w dzielnicy Grunewald. Wejście na nią trochę zajmuje, bo około 15minut, ale ponoć naprawdę warto. Poza tym widoki przez zjazdem w dół są niesamowite - panorama Berlina za darmo :)

2. ODERBRUCHKIPPE / Hohenschönhauserstr. 1, 10407 Berlin
Na drugim miejscu znajduje się górka w dzielnicy Prenzlauer Berg. Ulokowana w parku daje możliwości późniejszego spacerku. Górka ma długość około 250 metrów.

3. FREIZEITPARK LÜBARS / Alte Fasanerie 10-11, 13469 Berlin
Reinickendorf - tych rejonów szczerze mówiąc nie znam, ale i tam jest coś do zjeżdżania i odrobiny zabawy. Długość trasy mieści się w granicach 40-200 metrów. Z reguły jest dość tłoczno, ale jeśli najmłodszym znudzi się zjeżdżanie lub tłok, możemy śmiało skorzystać z placu zabaw, który również jest w parku. Ponadto niedaleko możemy odwiedzić farmę Lübars, co jest dodatkową atrakcją. Aż i nas kusi, więc napewno nie omieszkamy odwiedzić tego miejsca. 

4. FISHTALPARK / Onkel-Tom-Straße 50, 14169 Berlin
Czas na Zehlendorf. Górka nie dość wysoka, bo około 150 metrów, ale zapewne zabawy co niemiara. Jest dość sporo miejsca na zjeżdżanie i dużo alternatywnych tras dla zjeżdżających. 

5. INSULANER / Munsterdamm 90, 12169 Berlin
Trasa tej górki to około 200 metrów. Mieści się ona w dzielnicy Steglitz, oczywiście w środku parku. U podnóży górki znajdziemy też planetarium, co może być atrakcją na późniejszy wypad. Latem możemy pograć tu także w mini golfa.

6. HAHNERBERG / Am Weinmeisterhornweg 1, 13595 Berlin
Długość trasy to aż około 600 metrów - najdłuższa w Berlinie. Górka znajduje się w środku parku na Spandau, również z trasami dla małych dzieci. 

7. VIKTORIAPARK / Katzbachstr. 1, 10965 Berlin
Nawet park z pięknym wodospadem ma swoją górkę. Co prawda nie są one powalającej wysokości, bo trasa nie przekracza 50 metrów, ale można się i tam pobawić. Miejsca nie muszę chyba przedstawiać, ale dla tych, którzy jeszcze go nie znają, polecam udać się na Kreuzberg.

8. FRIEDRICHSHAIN / Am Friedrichshain 8, 10407 Berlin
Kolejna górka tym razem na Friedrichshain. Trasa około 150 metrów, ogrodzona płotem z każdej strony. Górka nie znajduje się w środku parku Volkspark Friedrichshein, lecz na jego początku (lub końcu zależy z której strony patrzycie), zaraz przy wysokim pomniku. 

9. RIXDORFER HÖHE / Columbiadamm 111, 10965 Berlin
100 metrów długości trasy - tyle ma górka ponownie w dzielnicy Kreuzberg. Ma dwie trasy, w zależności od stopnia trudności. Zabawa na górce dla każdego.

10. HUMBOLDHÖHE / Hochstr. 7, 13357 Berlin
Ostatnią górką na mojej liście jest Humboldhöhe w dzielnicy Wedding. Trasa nie dość długa bo mieście się w granicach 5-50 metrów. Prawdopodobnie, nawet jest jest zbyt tłoczno, to nie da się tego odczuć. 

To co? Jak sanki kupione to korzystać z berlińskiej zimy, dopóki mamy śnieg :) 
Share:
Scroll To Top