Torbę do szpitala spakowałam już 6 tygodni przed porodem. Może zbyt wcześnie, ale wolałam się przygotować niż później biegać po domu i połowy rzeczy zapomnieć. Zanim jednak ją spakowałam, obejrzałam mnóstwo filmików na youtube, co powinno się w niej znaleźć. Dziewczyny pakowały się do polskich, angielskich, irlandzkich i niemieckich szpitali. Każda była inna, w każdej było coś 'extra'. Z jednej strony byłam trochę 'skołowana', bo w zasadzie nie wiedziałam, czy wszystko z pokazanych rzeczy powinnam mieć ze sobą. I tu czekała mnie bardzo miła niespodzianka. Gdy poszliśmy na spotkanie informacyjne do szpitala w Berlinie, dostaliśmy małą broszurkę, w której były zawarte informacje czego, będę potrzebowała przyjeżdżając do porodu. I ku mojemu zdziwieniu znalazło się tam DOSŁOWNIE KILKA RZECZY! Dla maleństwa nie potrzebujecie NIC, oprócz ubranka na wyjście ze szpitala. Pozostałe akcesoria zapewnia szpital. Torba w szczególności jest dla Was. Tak więc zacznijmy.
Jaką torbę wziąć ze sobą? To zależy już od Was. Ja miałam najzwyczajniejszą, dużą torbę materiałową, którą wcześniej zakupiłam w PRIMARKu. Ale widziałam w szpitalu dziewczyny, które miały ze sobą małe walizki lub plecaki. Także tutaj wybór należy do Was.
Poniżej opiszę zawartość mojej torby.
MOJA TORBA DO SZPITALA
- dwie piżamy - jedną do porodu, a drugą (z możliwością karmienia) na pobyt
- szlafroczek
- jedna para spodni dresowych
- dwa T-shirty
- grube skarpety
- kapcie
- klapki pod prysznic
- 3 pary normalnych skarpet
- biustonosz do karmienia
- 3 pary majtek
- opakowanie majteczek jednorazowych poporodowych
- jedno opakowanie dużych podpasek firmy JESSA(dostępne w marketach DM)
- ręcznik
- szczotka do włosów
- gumka do włosów
- szczoteczka do zębów dla mnie i w razie czego dla mojego męża
- pasta do zębów w wersji podróżnej
- cukierki z glukozą (Traubenzucker; były polecane na filmikach przez dziewczyny, które rodziły w Niemczech)
- wkładki laktacyjne
- opakowanie batoników CORNY
- kosmetyki
- telefon
- butelka wody niegazowanej
- MUTTERPASS (!), czyli Wasza książeczka ciąży
- dowód osobisty
- karta ubezpieczeniowa
Jeśli chodzi o kosmetyki, to u mnie było prawie wszystko w wersji 'mini', czyli tej podróżnej:
☑ szampon do włosów
☑ odżywka do włosów
☑ żel pod prysznic
☑ płyn do higieny intymnej
☑ krem BB
☑ tusz do rzęs
☑ kredka czarna do oczu
☑ balsam do ust (moim zdaniem rzecz obowiązkowa z uwagi na to, że podczas całego tego oddychania w trakcie porodu, baaaaaaardzo wysuszają Wam się usta- warto go mieć)
☑ antyperspirant w sprayu
☑ próbka perfum
☑ chusteczki BEBE do demakijażu
Dodatkowo w mojej torbie znalazły 2 rzeczy dla malucha:
☑ kolorowa pieluszka tetrowa (w razie gdyby trzeba było wytrzeć buziaka)
☑ smoczek (ten 'gadżet akurat doradziła mi znajoma, ponieważ mówiła, że jej był bardzo potrzebny - maluch dość mocno płakał a smoczek to genialny 'uspokajacz')
Ubranko na wyjście ze szpitala przywiózł mój mąż w dniu, kiedy wychodziliśmy.
A teraz o tym, co mi się nie przydało w szpitalu. Kompletnie nie potrzebne były majteczki poporodowe i duże podpaski, ponieważ to całkowicie zapewnił szpital. Natomiast w domu już się przydały. Jeśli chodzi o piżamę do porodu, to możecie jej nie brać, ponieważ to też zapewnia szpital. Ja wzięłam swoją, ponieważ lepiej się czułam. Kolejną nie potrzebną rzeczą były: T-shirty, dodatkowa piżama i szlafrok - przynajmniej dla mnie. W szpitalu byłam 2 doby - w sobotę wieczorem urodziłam, a w poniedziałek popołudniu mogłam już jechać do domu. Więc szczerze mówiąc nawet nie miałam jak z tego skorzystać. Wkładki laktacyjne również mi się nie przydały, ponieważ na samym początku w moich piersiach aż tyle pokarmu nie było. Poza tym kapcie, cukierki z glukozą i grube skarpety też nie znalazły u mnie jakiegoś zastosowania. Szamponu do włosów, odżywki i płynu do higieny intymnej nie używałam, ponieważ nie brałam prysznica (po drugiej dobie dopiero mogłam się wykąpać). Zwyczajnie stwierdziłam, że zrobię to już w domu. Była tylko szybka, poranna toaleta w celu odświeżenia się, a później już wyszłam ze szpitala.
Co mi się bardzo przydało:
* BATONIKI ! - wierzcie mi, że bez nich chyba umarłabym z głodu. Urodziłam o 22:02, więc w szpitalu już o tej porze żadnej kolacji nie dostaniecie. Także polecam spakować ze sobą jakąś przekąskę w postaci kanapki, batoników albo innych smakołyków, ponieważ będziecie miały ogromny apetyt po porodzie.
* pasta do zębów, szczoteczka, żel pod prysznic, antyperspirant i perfumy - warto się choć trochę po porodzie odświeżyć
* gumka do włosów - w moim przypadku nie było możliwości się bez niej obejść. Mam dość długie włosy, a w trakcie porodu bardzo mi przeszkadzały. 'Pozbyłam' się ich poprzez związanie.
* szczotka do włosów, klapki
* biustonosz do karmienia - niby nic a jednak. Gdy już wszyscy byliśmy gotowi do wyjazdu, naszej kruszynce 'włączył' się wilczy apetyt. I bez zbędnych ceregieli mogłam szybko się z tym oporządzić☺
Reszta rzeczy po prostu mi się przydała, bo była oczywista☺, np. spodnie dresowe na wyjście, majtki, skarpety, kosmetyki do makijażu, ręcznik i piżama do porodu.
Niektóre portale zalecają zabranie:
- aparatu fotograficznego - ja nie brałam, ten w telefonie w zupełności mi wystarczył
- laktatora
- mgiełki odświeżającej do twarzy - w trakcie skurczy może to być pomocne; ja zamiast tego miałam robione zimne okłady na kark i czoło
- dużo drobnych pieniędzy - chodzi o wykorzystanie ich do automatu, np. z przekąskami.. Jakoś szczególnie nie szykowaliśmy drobniaków. Kawę, herbatę czy wodę zapewnia Wam szpital, a przekąski może Wam donieść ktoś z rodziny lub znajomych.
Życzę udanego pakowania!